Historia o Alicji w Krainie Czarów wyreżyserowana przez Tima Burtona okazała się wielkim rozczarowaniem. Twórca od kilku lat nie jest w stanie stworzyć ciekawego obrazu, który spodobałby się widzowi, a jego wizja przygód dziewczynki o blond włosach tylko utwierdziła odbiorców w tym przekonaniu. Produkcja okazała się sporym zawodem, krytycy ciskali w nią gromy. Minęło sześć lat. Twórcy postanawiają wrócić do dziejów Alicji, Szalonego Kapelusznika, Mirany i reszty bohaterów. Tym razem za sterami nie stanął już Tim Burton, tylko reżyser Muppetów – James Bobin. Nowa wizja, nowe plany, nowe koncepcje – tego na pewno nie zabrakło w Alicji po drugiej stronie lustra. Ale czy świeża krew w produkcji potrafiła wskrzesić historię? A może druga część także okazała się jednym wielkim rozczarowaniem? Alicja Kingsleigh wraca do Londynu po długiej nieobecności – ostatnie trzy lata spędziła na morzu, dowodząc statkiem. Po powrocie czekają ją jednak niemiłe niespodzianki – matka zastawiła ich dom, jedyną możliwością ocalenia dobytku jest oddanie statku, który kiedyś należał do ojca bohaterki. Podczas balu u Hamisha, byłego narzeczonego Alicji, protagonistka stara się przekonać go, by dalej inwestował w jej wyprawy. To właśnie na tej uroczystości na jaw wychodzi fakt zastawienia przez matkę Alicji domu. Dziewczyna nie wie, co zrobić –…