2
6/10
Na krawędzi Cienia (Brent Weeks)
Fantasy / 2 marca 2016

W pierwszej części Trylogii Nocnego Anioła Brent Weeks wykreował niesamowity świat z barwnymi postaciami, które potrafiły podejmować racjonalne decyzje, a ich zachowania i wybory okazywały się na ogół uzasadnione. Autor wprowadzał do swojego uniwersum magię powoli, by zarysować jedynie ten aspekt, jakiemu miał poświęcić więcej uwagi w kolejnych tomach. Trzeba przyznać, że Droga cienia okazała się bardzo dobrą pozycją: wciągającą, przemyślaną, gdzie nic nie działo się bez przyczyny. I choć śmiertelność bohaterów wołała o pomstę do nieba, George R.R. Martin nauczył czytelników tego, że nie znają dnia ani godziny, kiedy będą musieli pożegnać swoje ulubione postaci. Problem z trylogią Weeksa pojawia się w jej drugim tomie, gdzie wszystko to, co było pielęgnowane w pierwszej książce, zaczyna się rozpadać. Kylar Stern pragnie zerwać z dotychczasowym życiem siepacza i poświęcić się opiece nad Elene i Uly. Odmawia wykonania zlecenia na zabicie Króla-Boga i wyprowadza się z bliskimi do innego miasta, zostawiając przeszłość za sobą. A przynajmniej tak mu się wydaje. Obietnica złożona ukochanej kobiecie, że nie będzie więcej zabijał, okazuje się niezwykle trudna w przestrzeganiu – Kylar zaczyna zdawać sobie sprawę, że jego życie nigdy nie będzie związane ze spokojem i domowym ogniskiem. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy przybywa Jarl i oznajmia bohaterowi,…