0
6.8/10
Studnia Wstąpienia (Brandon Sanderson) – recenzja
Fantasy / 29 września 2015

Studnia Wstąpienia to kontynuacja Z mgły zrodzonego, a jeszcze konkretniej sequel opowieści o Allomantach, czyli niezwykłych ludziach posiadających umiejętność spalania metali wewnątrz własnego ciała i czerpania z nich nadprzyrodzonych mocy, oraz dalszych losach szajki Kelsiera. Wydarzenia w powieści rozgrywają się dwa lata po zakończeniu pierwszej części i skupiają na próbach utrzymania władzy przez Elenda Venturę, króla Środkowego Dominium. Mężczyzna nie jest dobrym władcą. Co prawda związek z ukochaną Vin, najsilniejszą Zrodzoną z Mgły, zapewnił mu poparcie warstwy robotniczej, jednakże nieudolne rządy oraz widmo zbliżających się trzech armii wroga do stolicy Luthadel spędzają mu sen z powiek. Beznadziejną sytuację może pomóc uratować tytułowy artefakt, Studnia Wstąpienia, jednak najpierw trzeba go odnaleźć (o ile w ogóle istnieje), a następnie wykorzystać przeciwko antagonistom. I w tym momencie rozpoczyna się właściwa akcja powieści. W trakcie wypraw czytelnik spotyka starych towarzyszy znanych z pierwszego tomu (Clubs, Hamaen, Breez, Sazed), jak i nowe postacie, które po raz pierwszy pojawiają się na kartach utworu (Zane, Tindwyl oraz kolossy – nieznana rasa ogromnych i ciężkich do zabicia istot). Między słowami można także wyczytać swoisty żal i smutek, bowiem wszystkim protagonistom, gdzieś w głębi serca, niesamowicie brakuje Kelsiera, który stracił życie pod koniec wydarzeń z pierwszej części. Tak naprawdę…