5 marca 2014

psJestem pod wrażeniem. Najnowszą pozycję autorstwa Anne Bishop, Pisane szkarłatem, skończyłam czytać dwa dni temu i do tej pory nie mogę przestać myśleć o tym, jaki wywarła na mnie wpływ. Znam każdą książkę amerykańskiej pisarki wypuszczoną na polski rynek księgarski przez wydawnictwo Initium: niektóre z nich były dobre (seria Czarne Kamienie), inne nie wywołały we mnie pozytywnych wrażeń (Efemera). Jednak żadna powieść Bishop nie uderzyła we mnie tak silnie i nie uzależniła tak mocno. Jedno jest pewne – strzeż się, drogi Czytelniku, ponieważ kiedy sięgniesz po najnowszą pozycję autorki, nie będzie dla Ciebie ratunku.

Meg jest wieszczką krwi – potrafi zobaczyć przyszłość, kiedy zada sobie ranę. Kiedy udaje jej się uciec z ośrodka, w którym przetrzymują osoby z podobnym do niej talentem, trafia na Dziedziniec rządzony przez Innych. Nie mając dokąd uciekać, bohaterka postanawia zostać wśród terra indigena (wspomnianych wcześniej Innych). Otrzymuje nawet pracę łącznika między nimi a ludźmi i zaprzyjaźnia się z przedstawicielami rasy rządzącej. Nie jest jednak bezpieczna, gdyż jej śladami podążają najemnicy wynajęci przez Kontrolera, kogoś, komu zależy na odzyskaniu wieszczki.

Najnowsza powieść Anne Bishop to najlepsza książka jej autorstwa, z jaką przyszło mi się zapoznać. Koniec z denerwującymi postaciami, jej warsztat dojrzał, a styl stał się lżejszy. Pisarka przestała skupiać się tylko na uczuciach bohaterów, choć i w tym dziele pojawiają się introspekcje, tworząc zaskakująco ciekawą fabułę, która wciąga od pierwszych stron. Owszem, w Czarnych Kamieniach również potrafiła wciągnąć czytelnika w odmęt akcji, jednak nie z taką gracją, jak teraz. Jej warsztat dojrzał. A zwłaszcza sposób kreacji postaci.

Anne Bishop posiada swój modus operandi, jeśli chodzi o tworzenie protagonistek książek. Czytelnik poznaje dziecko zamknięte w ciele kobiety – dziewczynę dojrzałą fizycznie, ale nie psychicznie (Jeanelle, Cassidy czy nawet Belladonna). Z biegiem wydarzeń ta osoba dorasta, staje się silna i potrafi walczyć o swoje, jednak nigdy nie zyskuje mojej sympatii. Ani Jeanelle, ani Cassidy, ani Belladonna – każda z nich mnie drażniła i żadna nie wywołała we mnie pozytywnych emocji. W przypadku Meg było zupełni inaczej. Mimo tego, że sposób jej przedstawienie pozostał ten sam – biedna, zagubiona mała kobietka, która w końcu zaczyna walczyć – w tym przypadku okazało się to dobrym pomysłem. Pierwszy raz mogę napisać, że Anne Bishop stworzyła ciekawą protagonistkę. Nie postać drugoplanową, jak choćby Surreal, którą wprost uwielbiam, ale główną bohaterkę.

Silna indywidualizacja osób pojawiających się w dziele to niewątpliwy atut tej pozycji. Wprawdzie i we wcześniejszych książkach autorka stworzyła kilka ciekawych jednostek, jednak w Pisane szkarłatem nie ma osoby, która nie zwróciłaby mojej uwagi. Nieważne czy pochodzi ze świata ludzi, czy Innych. Każda wyróżnia się na tle innych, ma swoje własne cechy. Dziedziniec zamieszkuje kilka ras: Wilki, Niedźwiedzie, Wrony czy też Sanguinati, dlatego każda z ras musi posiadać jakieś atrybuty rozpoznawcze. I nie mam tutaj na myśli wyglądu, chodzi mi o czyny, reakcje na różne sytuacje i sposób postępowania. Autorka cały czas podkreśla, że Inni starają się zachowywać jak ludzie, ale nimi nie są. Homo sapiens to dla nich mięso i kuriozum. Jednak widać jak postępowanie i podejście terra indigena się zmieniają. I właśnie to ciekawi, to i próba pokazania kilku różnych światów.

Sam pomysł podziału uniwersum wykreowanego przez pisarkę bardzo mi się spodobał. Oczywiście na rynku wydawniczym istnieje mnóstwo pozycji opowiadających o relacjach ludzi ze zmiennokształtnymi, jednak ta pokazuje inny obraz powstawania tych więzi. Nic nie dzieje się przez przypadek, każde nowe przyjacielskie uczucie ma swoje uzasadnienie.

Zastosowanie emfazy czy komizmu sytuacyjnego tylko mocniej podkreśla walory tej pozycji. Obok momentów zapierających dech w piersiach pojawiają się te zabawne. Każda reakcja zostaje spotęgowana skupieniem się na mimice, gestach czy tonie głosu bohatera. Ta książka żyje, a czytelnik odkrywa jej tajemnica z każdą kolejną stroną. Obok pozycji dostarczającej tyle pozytywnych wrażeń nie da się przejść obojętnie.

Okładka to prawdziwy majstersztyk. Rzadko skupiam się na tej części książki, gdyż przeważnie obwoluty dzieł, które czytam, okazują się ciekawe, ale nie na tyle, by wyróżniać się spośród innych. Natomiast ta jest magnetyczna. Postać na niej przyciąga, hipnotyzuje swoim spojrzeniem. Kiedy widzi się taką okładkę, nie sposób jej nie zauważyć. Chce się po nią sięgnąć i zajrzeć do środka.

Pisane szkarłatem to pozycja, od której nie można się oderwać. Opowiada o sile przyjaźni i przynależności, o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, ale również o mocy społeczeństwa. Jest niczym kolorowy motyl – lekka, barwna i magiczna. Po zapoznaniu się z Efemerą straciłam wiarę w możliwości pisarskie Anne Bishop, ta pozycja pomogła mi ją odzyskać. Chcę więcej! Chcę kolejnych części serii Inni – już, teraz.

Katriona

Tytuł: Pisane szkarłatem
Autor: Anne Bishop
Tytuł oryginalny: Written in red
Wydawca: Initium
Premiera: 2013
Wydanie: I
Gatunek: powieść
Oprawa: miękka
Liczba stron: 560
Wymiary: 146×209 mm
ISBN: 978-83-62577-36-1