0
6.7/10
CK Monogatari (Artur Laisen) – recenzja
Fantasy / 6 września 2015

Co mogą mieć wspólnego ze sobą Polska i Japonia? Czy łączy je tylko zamiłowanie do jedzenia sushi, picia sake i oglądania anime? Otóż nie, bowiem kontakty między tymi dwoma państwami nie ograniczają się wyłącznie do kwestii kulturowych. W powieści Artura Laisena Kraj Kwitnącej Wiśni to nie tylko wysoce rozwinięta technologicznie i społecznie ojczyzna studia Ghibli, ale także niebezpieczny, pełen zjaw, demonów i magii świat duchowej, japońskiej rzeczywistości. Kiedy z tokijskiej centrali do kieleckiej fabryki przyjeżdża sam Sho Kyubimori (zastępca CEO) w celu zrealizowania tajemniczego projektu architektonicznego jeszcze nie wiemy, że jego tropem podąża Yuki Yamada (emisariuszka klanu Oda) oraz pan Toru (zabójca Yakuzy). Podczas spotkania z Piotrem Jaskulskim, dyrektorem lokalnego biznesu, prezes Sho przedstawia mu propozycję nie do odrzucenia. 35-latek musi wyrazić zgodę, bowiem po przejęciu upadającej firmy to właśnie pan Kyubimori wydaje polecenia dotyczące jej dalszego rozwoju. Fabuła „CK Monogatari” jest drobiazgowo dopracowana. Widać, że autor włożył w swoją pracę kawał solidnej roboty, bowiem wszystkie elementy japońskiej fantastyki, począwszy od postaci kitsune poprzez specyficzny punkt postrzegania otaczającego bohaterów świata, skończywszy na porządnej deskrypcji zderzenia świata japońskiego i słowiańskiego. I właśnie to zróżnicowanie ze względu na sposób odbioru rzeczywistości między Polakami a Japończykami uderza w powieści najbardziej. Słowem-kluczem łączącym wszystkich…

0
7/10
Malajski Excalibur (Daniel Nogal) – recenzja
Science-fiction / 1 września 2015

Gospodarka Europy ledwo zipie, azjatyckie kraje na czele z Chinami walczą o finansowe wpływy na świecie, rywalizując z państwami Bliskiego Wschodu. Jednym z głównych miejsc rozgrywek staje się Kuala Lumpur, malezyjska stolica, w której to rzekomo znajduje się legendarny Taming Sari, artefakt należący do władczej rodziny sułtańskiej. Ma go zdobyć Owain Llewelyn, niezbyt urodziwy Walijczyk, pałający się wykonywaniem nie do końca legalnych zajęć (a konkretniej wyszukiwaniem określonych informacji) na zlecenie wpływowych polityków, biznesmanów i innych ważnych osobistości. Jak to można dość szybko przewidzieć, mężczyzna podejmuje się odnalezienia wschodniego odpowiednika arturiańskiego Excalibura, tym samym wpadając po uszy w ogromne kłopoty. Powieść ma tak naprawdę dwóch bohaterów: jednym z nim jest Brytyjczyk, zaś drugim samo miasto – Kuala Lumpur. W przypadku tej pierwszej postaci można scharakteryzować ją za pomocą kilku zdań: to typowy self-man, mężczyzna, który wyłącznie ciężkiej pracy i uporowi zawdzięcza obecną reputację. To nie porywający, krystaliczny bohater, lecz zwykły facet, skrywający drobne grzeszki i zakłada maskę, by nie pokazać swego prawdziwego oblicza. Czy intryguje? Niekoniecznie, za to z pewnością nie można mu odmówić inteligencji i silnej woli przetrwania, jaka nie raz ratuje go z opresji. Z drugiej strony o wiele lepiej wyszedł Nogalowi opis miasta, tętniącego życiem i mającego niemały…