0
4.5/10
Saga ognia i wody. Wielki błękit (Jennifer Donnelly) – recenzja
Fantasy / 3 czerwca 2015

Syreny to półkobiety, półptaki, obdarzone urzekającym głosem (…) W sztuce przedstawiano je zrazu jako drapieżne potwory-ptaszyska, podobne do harpii, ker i wampirów; sztuka klasyczna uszlachetniła je, ukazując je jako piękne, opłakujące zmarłych istoty…*. Obecnie we wszelkiego rodzaju dziełach, zarówno filmowych, jak i literackich, są one ukazywane w postaci nieziemskiej urody kobiet z rybimi ogonami. Mocny akcent kładzie się również na moc ich śpiewu, który służy do wabienia ku zgubie żeglarzy, tak jak przedstawiono to w micie o Odyseuszu, albo zachwycania (bajka Disneya Mała syrenka). Jaki obraz syren przedstawiła w swojej książce Jennifer Donnelly? Serafina, księżniczka Miromary, staje przed trudnym zadaniem. Jako przyszła władczyni musi pomyślnie przejść Dokimi – próbę potwierdzającą jej prawo do tronu. Test składa się z trzech części: sprawdzianu krwi, mającego na celu potwierdzenie, czy bohaterka rzeczywiście pochodzi z rządzącego rodu, chwili, kiedy protagonistka wykona pieśń magii śpiewu, oraz ostatniego etapu, przysięgi, gdy zostanie zaręczona z księciem pochodzącym z zaprzyjaźnionego królestwa. Serafina boi się, że nie spełni oczekiwań swojej rodzicielki, a także zawiedzie własnych poddanych. Nie wie jednak, że została jej przeznaczona inna rola, która całkowicie odmieni jej świat. Książka young adult z akcją rozgrywającą się w morskich głębinach? Trzeba przyznać, że ten nader odważny krok zaowocował powstaniem…