18 lipca 2019

Zatoka milczenia Emmy Viskic to kryminał z bardzo dobrym początkiem, rozczarowującym rozwinięciem i nieco zaskakującym finałem. Po zakończonej lekturze pozostaje z jednej strony niedosyt, zaś z drugiej zaciekawienie, czy pokusi się o stworzenie serii powieści kryminalnych z nieszablonową postacią niepełnosprawnego detektywa. Jak się okazało, Zatoka milczenia doczekała się kolejnych odsłon cyklu. Jak zatem wypadł tom otwierający kryminalną serię?

Caleb Zelic jest niemal głuchy od dzieciństwa, jednak dzięki wyczuleniu na najmniejsze dźwięki oraz wieloletniej nauce czytania z ruchu ust, radzi sobie z komunikacją bez użycia aparatu słuchowego. Jednak nie każdy dźwięk jest wyraźny i nie zawsze jest w stanie wszystko zrozumieć. Jak chociażby w momencie, gdy jego najbliższy przyjaciel, funkcjonariusz Gary Marsden, umiera i wypowiada ostatnie słowa, ten nie jest w stanie go zrozumieć. Zapamiętał jedynie imię – Scott. Policja jako pierwszego na miejscu zbrodni znajduje Caleba i to właśnie jego oskarża o zabójstwo. Mężczyzna musi teraz nie tylko oczyścić swoje dobre imię, ale także odnaleźć prawdziwego mordercę. Pomaga mu w tym Frankie, była policjantka uzależniona od alkoholu i narkotyków.

Teoretycznie autorka sięgnęła to ciekawy, niezbyt eksponowany w literaturze motyw osoby upośledzonej zamieszanej w przestępstwo. Ciekawy zabieg, dający faktycznie wiele możliwości niestandardowych posunięć fabularnych. Jak to wyszło w praktyce? Pościg? Strzelaniny? Skrupulatne zbieranie dowodów? Nic z tych rzeczy! Najbardziej irracjonalnym zwrotem fabularnym w całej książce okazało się wprowadzenie motywu byłej żony, przez co książka z dobrze zapowiadającego się kryminału zmieniła częściowo w powieść obyczajową.

Główną zaletą Zatoki milczenia jest bardzo ciekawie skonstruowana postać głównego bohatera. Caleb Zelig to niestandardowa persona, której nie tyle decyzjach nie tyle ciąży jakaś trauma z przeszłości, o ile tak naprawdę przeszkadza głuchota. Trzydziestoletni prywatny detektyw jest sprytny i inteligentny, z ruchów ust i gestykulacji jest w stanie zrozumieć o wiele więcej niż zdrowa osoba. Nie jest tez ideałem – potrafi zapomnieć się w ważnym momencie i popełnić banalne błędy w śledztwie, co nadaje mu rys realności.

Trzecioosobowa narracja jest nieco chaotyczna – czasami autorka wprowadza nowe postacie, nie przedstawiając ich z imienia lub też urywa dany wątek, nie powracając do nich więcej. Sama akcja prowadzona jest nieco nierówno: ze względu na spore uproszczenia, poszczególne wydarzenia dzieją się albo zbyt szybko (zwłaszcza wątki kryminalne), zaś inne niepotrzebnie rozwlekają w czasie (motyw byłej żony i emocjonalnych rozterek).

Zatoka milczenia Emmu Viskic to książka z niewykorzystanym potencjałem. To debiut Australijki, dlatego sporo błędów można jej wybaczyć. Nie jest to jednak kryminał, który pozostaje w pamięci na dłuższy czas. Czy warto sięgać po kolejne tomy z Calebem Zeliciem w roli głównej odpowiednio zatytułowany And Fire Came Down oraz Darkness for Light? Ze względu na nietypową postać głównego bohatera z dobrym poczuciem humoru owszem. Trzeba jednak mieć na względzie, że nie jest to kryminalny cykl najwyższych lotów, lecz lekki tytuł na wakacyjne popołudnia.

Zatoka milczenia (Emma Viskic)

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu

MUZA

Pattyczak

Tytuł: Zatoka milczenia

Autor: Emma Viskic

Tytuł oryginalny: Resurrection Bay 2015

Tłumaczenie: Jan Kabat

Wydawnictwo: Muza

Data i miejsce wydania:  19/06/2019 Warszawa

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Wydanie: I

Liczba stron: 463

ISBN: 978-83-287-1203-4

Podsumowanie

Zatoka milczenia

Zatoka milczenia
  • 6.5/10
    Treść
  • 6/10
    Stylistyka
  • 8/10
    Wydanie

Zalety

  • postać niepełnosprawnego detektywa
  • dialogi Caleb-Frankie

Wady

  • wątek byłej żony i uczuciowych rozterek
  • urwane wątki