0
9/10
Niewidzialni. Czarownica z Dark Falls (Giovanni Del Ponte) – recenzja
Proza dziecięca / 3 lipca 2015

Czarownica z Dark Falls to druga część cyklu autorstwa włoskiego pisarza Giovanniego Del Ponte. O ile pierwsza książka przygód bandy Niewidzialnych była średnia (Tajemnica Misty Bay), tak w kolejnym tomie widać znaczną poprawę, zarówno pod względem poruszanej problematyki (novum to kwestie relacji miedzy rodzicami a dziećmi), jak i prowadzonej fabuły (bardziej interesujące wątki, większa ilość literackich motywów). Wakacje w Misty Bay dobiegły końca i dwunastoletni Douglas musiał zostawić swoich najbliższych przyjaciół (Crystal i Petera). Chłopiec bardzo przeżył powrót do domu, a raczej kolejnego mieszkania wynajętego na kilkanaście tygodni. Praca ojca rezolutnego nastolatka  zmusza bohatera do ciągłych przeprowadzek po terytorium Stanów Zjednoczonych, w związku z czym protagonista nie ma czasu na zawiązanie kolejnych znajomości ani odnalezienia swego miejsca wśród rówieśników. Czarę goryczy przepełnia fakt, iż William chce posłać chłopaka do szkoły z internatem, co wywołuje prawdziwe rozgoryczenie i poczucie zagubienia u Douglasa. Z  patowej sytuacji ratuje go wielkanocne zaproszenie do Dark Falls, niewielkiego miasteczka w Massachussets, gdzie bohater ma się spotkać ze swymi przyjaciółmi. Plany członków Niewidzialnych krzyżuje nagłe zniknięcie Crystal i równie tajemnicze zgony mieszkańców. Wszelkie tropy prowadzą Petera i Douglasa do legendy o XVIII-wiecznej czarownicy Maryann. W przeciwieństwie do Tajemnicy Misty Bay, Czarownica z Dark Falls jest powieścią w…

0
9.5/10
Niewidzialni. Tajemnica Misty Bay (Giovanni Del Ponte) – recenzja
Proza dziecięca / 1 lipca 2015

W zależności od wieku czytelnika, każdy miłośnik literatury podchodzi do książki inaczej, szuka w niej czegoś nowego, głębszego (nauk moralnych lub też czystej rozrywki).  Wartości, jakie przekazują powieści młodzieżowe są szczególnie ważne z punktu widzenia rodziców. Bardzo ciężko jest zainteresować młodego człowieka literaturą, jeszcze trudniejsze zadanie to znalezienie odpowiedniej lektury, która wciągnie czytelnika i nauczy go czegoś ważnego. Giovanni Del Ponte to pisarz dość słabo znany w naszym kraju. Zaledwie kilka tygodni temu na rynku pojawił się pierwszy tom cyklu „Niewidzialni”. Nie ukrywam, iż nie jestem fanką literatury dziecięcej. W większości przypadków są to książki, w moim odczuciu, nijakie, a ich fabuła szybko ulega zapomnieniu. Nie prezentują ciekawie wykreowanego świata przedstawionego (z nielicznymi wyjątkami), nie przedstawiają interesujących bohaterów ani też nie pozwalają na identyfikację z postaciami, które przeżywają niezwykłe przygody. W przypadku powieści Pontego jest inaczej. Mimo iż pisarz nie stworzył niczego oryginalnego, bazując jedynie na znanych literackich schematach, to Niewidzialni. Tajemnica Misty Bay jest książką bardzo przyjemną w odbiorze, kładąca nacisk na wartości ważne dla młodego czytelnika: siłę dziecięcych marzeń, chęć naprawienia świata i, przede wszystkim, niezawodność przyjaźni. Akcja rozpoczyna się w naiwny, wręcz banalny sposób. Do małego miasteczka, Misty Bay, przyjeżdża Douglas MacLeod, którego od pewnego czasu dręczą…

0
4.5/10
Saga ognia i wody. Wielki błękit (Jennifer Donnelly) – recenzja
Fantasy / 3 czerwca 2015

Syreny to półkobiety, półptaki, obdarzone urzekającym głosem (…) W sztuce przedstawiano je zrazu jako drapieżne potwory-ptaszyska, podobne do harpii, ker i wampirów; sztuka klasyczna uszlachetniła je, ukazując je jako piękne, opłakujące zmarłych istoty…*. Obecnie we wszelkiego rodzaju dziełach, zarówno filmowych, jak i literackich, są one ukazywane w postaci nieziemskiej urody kobiet z rybimi ogonami. Mocny akcent kładzie się również na moc ich śpiewu, który służy do wabienia ku zgubie żeglarzy, tak jak przedstawiono to w micie o Odyseuszu, albo zachwycania (bajka Disneya Mała syrenka). Jaki obraz syren przedstawiła w swojej książce Jennifer Donnelly? Serafina, księżniczka Miromary, staje przed trudnym zadaniem. Jako przyszła władczyni musi pomyślnie przejść Dokimi – próbę potwierdzającą jej prawo do tronu. Test składa się z trzech części: sprawdzianu krwi, mającego na celu potwierdzenie, czy bohaterka rzeczywiście pochodzi z rządzącego rodu, chwili, kiedy protagonistka wykona pieśń magii śpiewu, oraz ostatniego etapu, przysięgi, gdy zostanie zaręczona z księciem pochodzącym z zaprzyjaźnionego królestwa. Serafina boi się, że nie spełni oczekiwań swojej rodzicielki, a także zawiedzie własnych poddanych. Nie wie jednak, że została jej przeznaczona inna rola, która całkowicie odmieni jej świat. Książka young adult z akcją rozgrywającą się w morskich głębinach? Trzeba przyznać, że ten nader odważny krok zaowocował powstaniem…

Legenda. Patriota (Marie Lu) – recenzja
Powieść młodzieżowa , Science-fiction / 20 października 2014

Nadciąga ostateczne starcie pomiędzy siłami Republiki i Kolonii. By otrzymać wsparcie dla swojego kraju, Day musi pogodzić się z tym, że jego brat po raz kolejny staje się obiektem badań, które tym tym razem służą opracowaniu lekarstwa na panującą epidemię. Bez serum Republika nie otrzyma bowiem pomocy od Antarktydy, tym samym będzie zmuszona w pojedynkę stawić czoła przeważającej sile Kolonii. W celu zwiększenia szans w potyczce Anden postanawia wcielić w życie ryzykowny plan. Czy bohaterom uda się ocalić swój kraj przed najeźdźcą? Czy Day i June będą w końcu razem? Czy lud Republiki zaufa swojemu Elektorowi? Nie będę ukrywała, że po ostatniej części trylogii oczekiwałam naprawdę wiele – ciekawego i godnego serii zakończenia, szybkiej i sprawnie poprowadzonej akcji oraz zadowalającego finału historii Daya i June. I muszę z żalem przyznać, że nie otrzymałam żadnego z wymienionych przeze mnie elementów. Prawda jest taka, że Patriota wypadł najsłabiej na tle całej trylogii – książka nie wywołała we mnie żadnych emocji, po prostu przewracałam kolejne stronice, byle tylko dotrzeć do zakończenia historii i dowiedzieć się, jak potoczą się losy protagonistów. Rozumiem, że powieści dystopijne skierowane do nastoletniego czytelnika rządzą się swoimi prawami, jednak w porównaniu z Igrzyskami śmierci czy Więźniem labiryntu trzecia odsłona…

Legenda. Wybraniec (Marie Lu) – recenzja

Pierwsza część trylogii „Legenda” autorstwa Marie Lu okazała się naprawdę dobrą pozycją dystopijną, przedstawiającą przerażający obraz przyszłości Stanów Zjednoczonych. Wprawdzie w otwierającym serię tomie fabuła skupiała się na zaprezentowaniu świata dwójki głównych bohaterów, June i Day’a, niż przybliżeniu uniwersum powieści i lepszemu wytłumaczeniu sytuacji politycznej kraju, jednak ciekawie nakreślone postaci zrekompensowały ten brak. Szybka akcja natomiast nie pozwalała oderwać się od lektury do czasu dotarcia do jej ostatniej stronicy. Reasumując, pierwsza część okazała się na tyle ciekawa, że nie wahałam się sięgnąć po drugi tom – „Wybrańca”. Niestety, jak to bardzo często bywa w przypadku kontynuacji, w kolejnej odsłonie przygód protagonistów zabrakło kilku ważnych elementów, które wpłynęły na pozytywny odbiór „Rebelianta”. Day i June są poszukiwani przez władze Republiki. W celu uniknięcia schwytania oraz pragnąc odnaleźć brata chłopaka, który jest przetrzymywany przez rząd, bohaterowie udają się do Las Vegas. Tam odszukują przywódców Patriotów, grupy walczącej w reżimem Republiki, i starają się ich przekonać, że są w stanie wesprzeć działania rewolucjonistów. Razor, głównodowodzący ruchem, postanawia dać protagonistom szansę, wciela ich do swojej jednostki i daje do wykonania bardzo ważne zadanie – June ma przekonać nowo mianowanego Elektora, że posiada informacje, które uratują mu życie. Tak naprawdę Razorowi chodzi o to, by…