0
8.8/10
Poklatkowa rewolucja (Peter Watts)
Science-fiction / 7 marca 2023

Nowela Petera Wattsa Poklatkowa rewolucja to trudna i jednocześnie bardzo ambitna powieść hard science-fiction o użyteczności samoświadomości i relacji między człowiekiem a sztuczną inteligencją.

0
8.2/10
 451 stopni Fahrenheita (Ray Bradbury)
Science-fiction / 12 czerwca 2018

Bradbury okazał się nader przygnębiającym pisarzem – już w 1953 roku wieszczył kres społeczeństwa, które zacznie coraz mniej czytać, powoli wybierając streszczenia, następnie czytając jedynie leady, kończąc na nagłówkach, których kres nadejdzie wraz z przyjściem ery obrazkowej. Powolne popadanie w otępienie, nieustanne spędzanie wolnego czasu przed ekranem telewizora i zgnębienie wszelkich przejawów potrzeby obcowania z wysoką kulturą – to wszystko niemal proroczo opisał w swojej książce Ray Brandbury. Nie byłoby w tym nic zaskakującego gdyby nie fakt, iż książka powstała w 1953 roku. Fabuła książki koncentruje się na postaci Guy’a Montaga, którego kolejne dni mijają na poszukiwaniu i paleniu w temperaturze 451 stopni Fahrenheina zakazanych przez rząd książek. Żyje z nader nudną i do niczego aspirującą żoną Milldred, zwolenniczką obecnego systemu i fanką telewizyjnych programów. Wszystkie zmienia się, kiedy mężczyzna spotyka na swojej drodze ciekawostką nastolatkę zadającą pytania. Po paru dniach dziewczyna znika, a w głowie Montaga zaczynają rodzić się dziwne pytania i wątpliwości, czy aby na pewno prawa systemu są zawsze słuszne i nieomylne. Gdzie się pali książki, dojdzie w końcu do palenia ludzi – mawiał Heine Henrich. Co prawda motyw ten pojawił się w filmie Equilibrium z 2002 roku, bardzo mocno bazującym na kanwie powieści Bradburego, niemniej w…

0
8/10
Człowiek, który spadł na Ziemię (Walter Tevis)
Science-fiction / 15 maja 2018

„Człowiek, który spadł na Ziemię” pióra Waltera Tevisa to przede wszystkim studium samotności jednostki. Pod pozornie prostą historią kryje się szereg dylematów natury moralnej, bowiem finał powieści nie daje odpowiedzi na postawione przez bohatera pytania, wręcz przeciwnie, pozostawia czytelnika z licznymi niewiadomymi, których rozwiązania musi znaleźć sam. Fabuła jest niezbyt skomplikowana, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, iż nazbyt prosta. Thomas Jerome Newton przybywa do pewnego biznesmana i proponuje mu nietypowy układ: zainwestuje ogromne sumy w rozwój nowej firmy pod warunkiem, iż to Nathan Bryce będzie go reprezentował na wszystkich spotkaniach i negocjował kolejne umowy. Nie wiadomo, po co powstała owa korporacja ani co dokładnie zamierza zrobić mężczyzna. Tevis to samotny przybysz z innej planety, wysłany na misję ratunkową w celu odnalezienia dla swego ludu nowych źródeł wody. Przez lata szkolony do tej misji, niesie na piersiach niewyobrażalny ciężar odpowiedzialności za powierzoną misję, dla której porzucił żonę i dzieci To ostatni mesjasz Anteańczyków. Jest osamotniony pod każdym względem: wśród ludzi uchodzi za dziwaka, chociaż pochodzi z wyższej, technologicznie o wiele bardziej zaawansowanej cywilizacji, nie ma też żadnego kontaktu ze swoimi krajanami, nie ma kto mu pomóc naprawić rozbitego statku kosmicznego, może liczyć tylko na siebie. To mizantrop skazany na zagładę i…

Smutna historia braci Grossbart (Jesse Bullington)
Horror / 31 stycznia 2018

XIV wiek, Europa. Hegel i Manfried Grossbart, mieszkańcy bawarskiego miasteczka Bad Endorf, niczego się nie lękają: nie straszne są im grabieże trupów i plądrowanie cmentarzy, za nic mają groźby ze strony lokalnej społeczności czy klątwy rzucane przez duchownych. Nie obawiają się nawet samego Boga, chociaż gorąco wielbią Najświętszą Panienkę. Każdy dzień wygląda podobnie: kradną, jedzą, piją i śpią, za nic mają jakąkolwiek przyzwoitość. Gdy pewnego razu odkrywają, że ich dziad stał się rzekomo właścicielem ogromnych egipskich bogactw, dwójka dwudziestopięciolatków postanawia wyruszyć w długą quasi-pielgrzymkę na Bliski Wschód, by móc pomnożyć rodzinny majątek. Powieść jest inspirowana lokalnymi niemieckimi przekazami o dwójce cmentarnych hien, którzy niczego się nie bali. Jesse Bullington wziął na warsztat legendarnych złoczyńców i stworzył z nich zupełnie nowe postacie: pozbawione jakiejkolwiek moralności, z niezwykle prymitywnym, wręcz atawistycznym spojrzeniem na świat. Ich pseudo teologiczne dyskusje bawią czytelnika potrafiącego bez żadnych problemów wskazać błędne przesłanki i wyciągnięte z nich absurdalne wnioski. I to właśnie kreacja głównych bohaterów jest największa zaletą prozy Bullingtona. Sam wątek fabularny jest przewidywalny do tego stopnia, że finałowe starcie braci ze złem wychodzi nijako w stosunku do wcześniejszych starć personalnych (jak chociażby z postacią księdza Martyna, którego potencjał został zmarnowany przez pisarza). Smutna historia braci Grossbart…

0
6.2/10
Pani Noc (Cassandra Clare)
Fantasy / 29 lipca 2016

Połączenie wiktoriańskiej Anglii z technicznymi nowinkami spod znaku pary, które pojawiło się w trylogii Diabelskie maszyny oraz w serii książek Dary anioła, podbiło serca czytelników na całym świecie. Niecodzienne zespolenie steampunku z plejadą fantastycznych bohaterów (wampiry, aniołowie, demony, osoby obdarzone mocą itp.) i niebanalnymi rozwiązaniami fabularnymi sprawiło, że Cassandra Clare stała się jedną z najpopularniejszych autorek powieści fantasy na całym świecie. Również w Polsce jej twórczość zyskała grono wiernych miłośniczek. A jeśli dodać do tego wszystkiego kinową ekranizację pierwszego tomu (Dary Anioła: Miasto Kości z Lily Collins grającą Clary Fray) i telewizyjny serial, które jedynie podsycają apetyty czytelników głodnych dalszych przygód ich ukochanych bohaterów, to autorce nie pozostało nic innego jak tylko stworzenie kontynuacji bestsellerowej serii. I w ten oto sposób powstał nowy cykl – Mroczne Intrygi – którego pierwszym tomem jest Pani Noc. Zapewne po książkę sięgną nie tylko miłośnicy przygód Nocnych Łowców, ale także osoby nieznające wcześniejszych powieści z fantastycznego uniwersum, dlatego pierwsze kilkadziesiąt stron może wydawać im się nieco skomplikowane. W każdym razie minęło ponad pięć lat, od kiedy o mały włos świat Nocnych Łowców nie przestał istnieć. Mroczna Wojna całkowicie zmieniła bieg wydarzeń, wiele organizacji musiało przejść rewolucyjne zmiany, co znacząco wpłynęło na otaczającą bohaterów magiczną…

0
7.8/10
Dym i lustra (Neil Gaiman)
Fantasy / 9 października 2015

Chociaż, biorąc pod uwagę czas powstawania opowiadań, zbiór „Dym i lustra. Opowiadania i złudzenia” jest stosunkowo stary, w ogóle nie trąci myszką. Wszystkie historie łączy motyw przewodni, jakim jest tytułowe złudzenie. Autor, wodzeni czytelnika za nos, zabawia literackimi konwencjami, jednak z dość nijakim efektem. Neil Gaiman znakomicie bawi się gatunkami. Wykorzystuje do tego nie tylko formę klasycznego opowiadania, ale także piosenki, poematy, drabble i szorty. Pisarz bierze na warsztat tradycyjne motywy i tworzy nowe, odbite w krzywym zwierciadle, wersje: wariację baśni o Królewnie Śnieżce w „Szkle, śniegu i lustrach”, legendy o świętym Graalu w „Rycerskości” czy Beowulfie w „Bay Wolfie”. Znakomicie nawiązuje do twórczości Lovecrafta w „Kufelku Starego Shoggotha” i „Tylko kolejnym końcu świata, nic więcej”. Niektóre teksty powstały jako owoc rozmów z przyjaciółmi i znajomymi („Złote rybki i inne historie”, „Cena”) lub też zostały napisane do antologii na życzenie redaktorów (znakomity „Trollowy most”, „Zmiany” i „Szukając dziewczyny”). „Zmienne morze” oraz „Zamiatacz snów” to efekt obcowania Brytyjczyka z dziełami sztuki. Autor porusza także trudne, zwłaszcza biorąc pod uwagę czas powstania historii, tematy: zmianę płci, aborcję, choroby weneryczne i AIDS, chorobę psychiczna oraz przemoc wobec zwierząt. Jednocześnie próbuje upchnąć swoje teksty w różne formy, stąd też raz pojawiają się elementy horroru,…

0
7.3/10
Widmopis (David Mitchell) – druga recenzja
Fantasy / 18 czerwca 2015

Czy da się jeszcze stworzyć oryginalną i ciekawą powieść, która nie tylko hipnotyzuje czytelnika swoją treścią, ale również zaskakuje rozwiązaniami fabularnymi? Okazuje się, że tak. Wystarczy połączyć ze sobą dziewięć opowiadań, nadać im wspólny mianownik, osadzić w jednym świecie, tworząc tym samym literacką układankę, a otrzymamy coś ciekawego, innego i bardzo oryginalnego. Warto jednak widzieć jedno – nie każdemu takie rozwiązanie może się spodobać, zwłaszcza, że dzieło owe wymaga od czytelnika włączenia i wykorzystania szarych komórek. Książka autorstwa Davida Mitchella pod tytułem Widmopis to zbiór specyficznych historii, które zebrane razem tworzą niezapomniany obraz ludzkich przywar i zalet. Jak już zostało wspomniane wyżej, Widmopis to powieść składająca się z dziewięciu, a dokładniej: dziewięciu i pół opowiadań. Wszystkie łączą się ze sobą w jakiś sposób – główną bohaterką jednej z historii okazuje się być dziewczyna pojawiająca się przez chwilę w innej, para z kolejnego rozdziału przemyka gdzieś pomiędzy dalszymi stronicami… I właśnie to spięcie opowiadań osadzonych w różnych rejonach świata (Londyn, wyspa irlandzka, Hongkong) okazuje się najciekawszym elementem dzieła. Czytelnik jest zmuszony do wytężenia swojego umysłu i wgłębiania się w przedstawiane historie, by wyłapać te spajające poszczególne części niuanse. Niektóre z nich znajdują się na powierzchni, jednak inne autor ukrywa głęboko w fabule….

Laguna (Nnedi Okorafor) – recenzja
Science-fiction / 23 lutego 2015

Obcy w Afryce – jak najogólniej można streścić wątek fabularny najnowszej pozycji z serii „Uczta Wyobraźni”. Na pierwszy rzut oka powieść może wydawać się wtóra, jednak nie bez powodu zajęła miejsce wśród cyklu najlepszych utworów szeroko pojętej fantastyki wydawnictwa MAG. Głównym bohaterem Laguny jest niewielkie miasteczko położone w Nigerii, a konkretnie jego niczym niewyróżniający się mieszkańcy. To właśnie afrykańscy tubylcy stają się świadkami inwazji przedstawicieli obcej cywilizacji. Pierwszy kontakt nawiązują z trojgiem bohaterów: biologiem morskim Adoarą (którą wybrali ze względu na jej szeroką wiedzę dotyczącą środowiska morskiego), żołnierzem Agu (mającego doprowadzić ich do spotkania z prezydentem) oraz słynnym raperem Anthonym (nadającym na bardzo podobnych falach dźwiękowych, co umożliwia mu porozumiewanie się z kosmitami). Lądowanie obcych na terenie Laguny wcale nie było spektakularne, zauważyło to jedynie parę osób. Przybrali oni formę ludzkiego ciała, niemniej potrafią się zmieniać w dowolną rzecz. Jak można się domyśleć, początkowo nic nie wskazywało na to, aby kosmici mieli zamiar skrzywdzić Nigeryjczyków, niemniej dość szybko ich zamiary stają się jasne: chcą skolonizować Ziemię i nie cofną się przed niczym, aby zrealizować swój plan. Sama deskrypcja przedstawicieli obcej cywilizacji zasługuje na czytelniczą uwagę: Okorafor skupia się nie tyle na ich aspektach fizycznych, lecz na cechach charakteru. Zręczna manipulacja…

Kroniki Bane’a (Clare, Brennan, Johnson) – recenzja
Fantasy / 16 lutego 2015

Obie serie autorstwa Cassandry Clare (Dary Anioła oraz Diabelskie Maszyny) szturmem wdarły się na listy światowych bestsellerów i przez długie tygodnie, ba, miesiące okupowały podia. Nie wnikając w ich wartości literackie, warto mieć na uwadze, iż rzadko której pisarce udaje się odnieść tak ogromny sukces. Dzięki swej niezwykłej popularności Cassandra nawiązała współpracę ze znanymi autorkami powieści młodzieżowych w Stanach Zjednoczonych (konkretnie z Sarah Rees Brennan i Maureen Johnson), czego efektem jest tom dziesięciu opowiadań ujętych w jednym tytule Kroniki Bane’a rozgrywających się w świecie Nocnych Łowców. Tym razem Clare bierze na warsztat osobę Magnusa Bane’a, ukazując krótkie epizody z jego czarodziejskiego życia. Pierwszy tekst (Co naprawdę zdarzyło się w Peru) przedstawia historię Podziemnego, który wraz z przyjaciółmi (Ragnorem Fellem i Catariną Loss) robi zaskakujące rzeczy: tańczy, śpiewa, gra i hańbi swój ród. To opowiadanie lekkie, bardzo humorystyczne i wyjaśnia, czemu Bane już nigdy więcej nie mógł powrócić do tego kraju. Z drugiej strony jest ono bardzo podobne do Mrocznego dziedzictwa, w którym to czarnoksiężnik niespodziewanie powrócił do Londynu, gdzie spotkał młodego Jamesa Herondale’a (nareszcie została rozwiązana zagadka panicznego lęku przed kaczkami). Pod względem tematyki wyłamuje się jedynie Ostatnia walka Instytutu Nowojorskiego, bezpośrednio związana z wydarzeniami za czasów rządów Valentine’a (zresztą…

Widmopis (David Mitchell) – recenzja
Fantasy , Science-fiction / 27 listopada 2014

Pierwszy raz styczność z (moim zdaniem) fenomenalną prozą Davida Mitchella miałam za sprawą Atlasu chmur. Narracyjna wielogłosowość w połączeniu z niezwykłą plastycznością opisów sprawiła, iż z ochotą sięgnęłam po Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta. Subtelna, pełna złożonych metafor powieść utwierdziła mnie w przekonaniu, iż anielski pisarz posiada niewątpliwy talent w ukazywaniu leków współczesnego człowieka i jego walce z przeciwnościami losu. Widmopis to debiutanckie dzieło Mitchella i jednocześnie książka, którą trudno jest jednoznacznie scharakteryzować. Pozornie to powieść złożona z dziewięciu niepasujących do siebie opowiadań, których ramę fabularną stanowią dzieje Kwazara Serendipity, terrorysty i jednocześnie członka japońskiej sekty, odpowiedzialnego za atak w metrze. To mozaikowe dzieło, którym należy się delektować, nie sposób  oddać się lekturze, poświęcając mu jeden lub dwa wieczory, Widmopis wymaga znacznie więcej czasu. Każda historia kładzie nacisk na inny aspekt rzeczywistości, pokazując, jak niewielki drobiazg lub rozmowa z nieznajomym może znacząco wpłynąć na życie innych ludzi. Akcja Widmopisu rozpoczyna się na Dalekim Wschodzie, w Kraju Kwitnącej Wiśni. Z każdym kolejnym opowiadaniem czytelnik przemierza literacką podróż przez Europę, aż do Stanów Zjednoczonych. To podróż w czasie i w przestrzeni, z różnorodną konwencją gatunkową i ukazaniem krótkich, aczkolwiek bardzo znaczących fragmentów życia głównych bohaterów. Mitchell udowodnił, iż jest mistrzem w zręcznym…