Spadkobiercy (Kaui Hart Hemmings) – recenzja
Powieść obyczajowa / 13 stycznia 2015

Większość z nas uważa, że Hawaje to istny raj na Ziemi. Piękne miejsce pełne zapierających dech w piersiach widoków, beztroskich ludzi, gdzie każdego dnia odkrywa się coś nowego. Co roku wyspy te odwiedzają tysiące, o ile nie miliony złaknionych dobrej zabawy turystów. W końcu któż nie chciałby zobaczyć tak malowniczego miejsca, w którym wszelkie troski zostają zepchnięte na bok? Jednak czy ten stworzony przez ludzi obrazek sielskiego życia na Hawajach nie jest przypadkiem trochę wyolbrzymiony? W końcu i tutaj rozgrywają się ludzkie dramaty. Kaui Hart Hemmings w swojej książce „Spadkobiercy” pokazuje czytelnikowi, że nawet w tak pięknym miejscu może człowieka spotkać wielka tragedia. Dla Matta Kinga jest nią wypadek jego żony, przez który kobieta zapada w śpiączkę. Całe życie głównego bohatera zostaje nagle wywrócone do góry nogami. Matt musi porzucić swój dotychczasowy tryb życia i zająć się córkami, których wychowanie nie należało wcześniej do jego obowiązków. „Spadkobiercy” to rewelacyjne studium psychologiczne. Hemmings pokazuje problemy i bolączki człowieka, którego życie ulega gwałtownej zmianie. Matt King nie był wcześniej idealnym ojcem, życie córek wręcz go nie interesowało zbytnio. Uważał, że dzieci są za bardzo denerwujące, dlatego ich wychowaniem zajęła się żona. Matt bez reszty oddał się pracy, zaniedbując przy tym rodzinę. Po…

Książę Cierni (Mark Lawrence) – recenzja
Fantasy / 10 stycznia 2015

Wojna, kochani, to piękna sprawa. Ci, którzy twierdzą inaczej, przegrywają (str.14) „Na równi z Georgem R.R. Martinem”, „Najlepsze fantasy, jakie czytałem przez cały rok”, „Po prostu znakomite”, „Szczęka opada” – takie stwierdzenia wręcz krzyczą z bocznych skrzydełek okładki. I owe zdania stwierdzają osoby nie byle jakie, lecz autorzy bestsellerowych książek fantasy: Robin Hobb, Peter V. Brett, Conn Iggulden czy Marc Asher. Wziąwszy do ręki Księcia Cierni, spojrzawszy na jego dość mroczną okładkę i przeczytawszy powyższe rekomendacje nie ukrywam, że wówczas moje oczekiwania względem lektury znacznie wzrosły. Na początek wspomnę o autorze – wszak Książę Cierni to jego debiut. Mark Lawrence jest Brytyjczykiem, który na co dzień zajmuje się pracą nad sztuczną inteligencją. I, jak niesie informacja z notki o pisarzu, był „upoważniony do wzglądu w tajne informacje przez aż dwa rządy: amerykański i brytyjski”. Skąd więc książka z gatunku fantasy a nie science fiction? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, ale niezmiernie mnie to cieszy, bowiem Książę jest jedną z lepszych pozycji, jakie dane mi było przeczytać w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Zacznę od tytułu, „książę” – od razu przyszła mi na myśl postać z baśni, otoczona przepychem, kulturalna, posiadająca niezwykłe maniery i wyróżniająca się pięknem fizycznym. Drugi człon, „ciernie”, przywiodły…

Paryż na widelcu. Sekretne życie miasta (Stephen Clarke) – recenzja
Publicystyka / 7 stycznia 2015

Paryż to jedno z najpiękniejszych miast świata. To właśnie tutaj muzyka rozbrzmiewa w każdym kącie, ludzie zakochują się bez pamięci, a powietrze wypełnione jest aromatem wina i zapachem świeżych bagietek. Miłośnicy sztuki i kultury potrafią godzinami błądzić po uliczkach Paryża, zachwycając się jego pięknem oraz nietuzinkowością. Turyści natomiast podziwiają zabytki, architekturę oraz… sklepy z pamiątkami. To właśnie Paryżowi została poświęcona najnowsza książka Stephena Clarke’a. Ten angielski pisarz, mieszkający w mieście miłości, kilka lat temu wydał pierwszą część cyklu „Merde!”, którego akcja toczy się właśnie w stolicy Francji. Jej głównym bohaterem jest Paul West, Brytyjczyk rzucony na przedmieścia Paryża. W serii tej pokazane jest zetknięcie się dwóch różnych kultur. To również książki przybliżające obraz Paryża i jego mieszkańców. „Paryż na widelcu” to swego rodzaju dodatek do cyklu „Merde!”. Nie jest to kolejna część przygód Paula Westa, tylko przewodnik (z przymrużeniem oka) po mieście zakochanych. A także podręcznik historii, informator turystyczny oraz biuletyn. To wielofunkcyjne dzieło zabiera czytelnika w magiczną podróż po Paryżu. Autor, z typowym dla siebie brytyjskim poczuciem humoru, pokazuje odbiorcy najprzeróżniejsze miejsca znajdujące się w stolicy Francji, uczy, jak przetrwać w mieście miłości oraz zaprasza na darmową lekcję historii. Dzięki Clarkowi można dowiedzieć się, jak unikać tłumów, ile Paryż…

Gra o tron (George R.R. Martin) – recenzja
Fantasy / 5 stycznia 2015

Trzymam przed sobą pierwszy tom siedmioczęściowej sagi George’a Martina i nie mam pojęcia, jak przelać na papier ogrom myśli, jakie kłębią mi się w głowie po lekturze tekstu.Gra o tron – prymarna księga Pieśni lodu i ognia, cyklu liczącego grubo ponad 3 tysiące stron, porównywanego do Władcy Pierścieni J. R. R. Tolkiena, epicka powieść, której ekranizacja co tydzień przyciągała przed ekrany telewizorów kilkadziesiąt milionów fanów na całym świecie. Gra o tron powstała w 1996 roku (w Polsce wydana w 2003 roku) i dzięki serialowej wersji ponownie znalazła się na liście bestsellerów w kraju i za granicą. Pierwszy tom liczy grubo ponad 700 stron, gdzie uniwersum Martina przytłacza czytelnika swoją różnorodnością i wielkością. Świat przedstawiony Akcja powieści prowadzi przez wszelkie możliwe miejsca: od lasu, pustynię, morze, góry, rzeki, wyspy przez miasta, wsie, obozy aż po królewskie zamki i tanie karczmy. Gdyby nie mapki umieszczone na końcu książki, łatwo można byłoby się pogubić w tak licznych lokalizacjach. Z historycznego punktu widzenia bardzo przypominają one europejskie średniowiecze: świat Gry o tron to ogromny obszar, podzielony na siedem królestw, będących pod władaniem wielkich rodów, zjednoczonych z woli jednego króla i na terytoria położone za wielką wodą. Mamy tutaj feudalne zależności stanowe możnych lordów, odważnych rycerzy, krwawych królów i ich poddanych. Wszystko…

Królestwo cieni i inne opowiadania z mitologii Cthulhu (Robert E. Howard) – recenzja
Horror , Książki / 1 stycznia 2015

Trupy w popielatej krainie śmierci Niektórych rzeczy nie powinno się wypowiadać głośno. Zdecydowanie do tej grupy można zaliczyć dziwnego rodzaju skojarzenia – jak bowiem usprawiedliwić fakt, że patrząc na zdjęcie Roberta Ervina Howarda, przed oczyma stanął mi jeden z odcinków Supernatural, w którym Dean przeniósł się w czasie i wypowiedział słynne (wśród fandomu) stwierdzenie „That’s the Chicago way!”. Doprawdy, moja przygoda ze światem Cthulhu rozpoczęła się w bardzo specyficzny sposób. Wspomniany wyżej autor zasłynął przede wszystkich jako twórca postaci Conana Barbarzyńcy oraz Solomona Kane’a. Mimo iż żył zaledwie trzydzieści lat, to pozostawił po sobie mnóstwo opowiadań, od kryminału przez horror aż po heroic fantasy, i, co najważniejsze, był bliskim przyjacielem Howarda P. Lovecrafta (a tego pana chyba nikomu nie trzeba przedstawiać). Królestwo cieni i inne opowiadania to zbiór dziesięciu niewielkich rozmiarów historii poświęconych mistrzowi weird fiction i jego kultowemu Cthulhu – Wielkiemu Przedwiecznemu. Książkę poprzedzono krótką notką biograficzną na temat Howarda. Nie wspominałabym o tym, gdyby nie jedna kwestia – w posłowiu napisanym przez Lovecrafta ku pamięci przyjaciela nieustannie jest podkreślane, iż zmarły był Panem Howardem. Nie zwykłym Howardem, Robertem czy kumplem. Wydawać się może, iż jest to dość błaha sprawa, jednak w moim odczuciu mówi ona o wielkim szacunku…

Chatka Puchatka (A.A. Milne) – recenzja
Proza dziecięca / 30 grudnia 2014

To jest to, co tygryski lubią najbardziej! W pierwszym zbiorze opowiadań o mieszkańcach Stumilowego Lasu fanom telewizyjnej wersji mogło zabraknąć kilku znanych postaci (jak chociażby Gofra czy Hefalumpów). Przy czym warto podkreślić, iż w przypadku chyba najbardziej rozpoznawalnego bohatera serii, tuż obok Kubusia, nie występował on w początkowej odsłonie opowiadań. Rozbrykany Tygrysek zjawia się dopiero w Chatce Puchatka i szturmem kradnie serca wszystkich czytelników. Wesołe zwierzątko z bardzo długim ogonem pojawia się niespodziewanie w Lesie i zjada śniadanie naszym bohaterom – tak rozpoczyna się pierwsze spotkanie z nowym bohaterem Milne’a. W trakcie różnorodnych przygód okazuje się, dlaczego Tygrysy nie łażą po drzewach, co lubią najbardziej, a także co spowodowało, że został „odbryknięty”. Na kartach powieści nie brak i postaci znanych z Kubusia Puchatka. Obok niesfornego misia, który wymyśla nowe zabawy i wciąga w nie Kłapouchego, pojawia się Prosiaczek, ponownie wyruszający na poszukiwanie Słonia, zapracowany Królik, przemądrzała Sowa, która znalazła nowy dom w Sowfiufce i oczywiście Krzyś. A jeśli chcecie się dowiedzieć, jak grać w słynne misie-patysie, to nie pozostaje nic innego, jak tylko sięgnięcie do lektury Chatki Puchatka. Książka jest znakomicie wyważona: od delikatnego wstępu do nowych przygód naszych bohaterów, poprzez zabawne i humorystyczne sceny aż do sentymentalnego i wzruszającego…

Pomnik cesarzowej Achai tom 4 (Andrzej Ziemiański) – recenzja
Fantasy / 29 grudnia 2014

Czy w czwartej części serii można opowiedzieć coś nowego? Wprowadzić wątki, jakich wcześniej nie było i zainteresować nimi czytelnika? Okazuje się, że tak. Trzeci tom cyklu „Pomnik cesarzowej Achai” wywołał we mnie kilka wątpliwości dotyczących kierunku, w jakim zmierza cała historia Andrzeja Ziemiańskiego, jednak wszelkie grzechy zmyła kolejna, czwarta już część przygód Kai, Shen i Tomaszewskiego. Kolejna dawka intryg, knucia, militarnego wyścigu i walki z cesarstwem trwa. Shen próbuje porwać lud, by sprzeciwił się siłom władczyni, Kai i Nuk zostają wysłane ze specjalną misją, a Tomaszewski dalej próbuje odnaleźć poszczególne elementy układanki. Do tego wszystkiego dochodzi niecny plan Randa, który nareszcie popchnął akcję do przodu. Prawda jest taka, że czwarta część serii autorstwa Andrzeja Ziemiańskiego nareszcie nabiera odpowiedniego tempa i widać, że ta fabularna droga dokądś prowadzi. Dokąd? Tego jeszcze nie wiadomo, odpowiedź pozna się zapewne za rok, kiedy w księgarniach ukaże się piąta i ostatnia część cyklu. W przeciwieństwie do wcześniejszego tomu w tym rzeczywiście jest jakaś akcja, coś się dzieje, widać światełko w tunelu będące rozwiązaniem i zakończeniem motywów. Wcześniejszy akapit oznacza dobrą wiadomość dla osób, które spisały cykl na stratę. Po dość nudnej trzeciej części przyszedł czas na nieco orzeźwienia, dlatego każdy kto spisał tę serię na…

Perska miłość (Laila Shukri) – recenzja
Powieść obyczajowa / 22 grudnia 2014

Historia zawarta na łamach kart Perskiej miłości może wydawać się banalna, wręcz schematyczna: młoda Polka wyjeżdża do jednego z krajów Bliskiego Wschodu, poznaje tam przystojnego i niezwykle uwodzicielskiego muzułmanina, za którego dość szybko wychodzi za mąż. Po ślubie rozpoczyna się horror, z którego wyrwać może tylko na dwa sposoby: poddać się dyktaturze męża-kata albo uciec za granicę, ryzykując przy tym swoje życie. To jedna z wielu historii, jakie można znaleźć w mediach – telewizji, prasie lub w internecie. Wiele osób ostrzega młode, zakochane dziewczyny przed wiązaniem się z mężczyznami pochodzącymi z krajów arabskich, niewdzięcznym traktowaniem ze strony męża-muzułmanina. Niemniej jednak zakochane kobiety za nic mają te uwagi, ślepo podążają za swoim ukochanym. Lidka, główna bohaterka Perskiej miłości, wydaje się być urodzoną pod szczęśliwą gwiazdką osobą: dzięki ciężkiej pracy dostaje się na roczne stypendium nauki języka arabskiego w Kuwejcie. Z wyjazdu niezadowolona jest jej uboga rodzina oraz ukochany Jarek, studentka argumentuje jednak, iż tam uda jej się zarobić trochę pieniędzy i wróci do kraju, by pomóc matce i wyjść za mąż. Lidka trafia do żeńskiego akademika, gdzie stosunkowo szybko jej współlokatorka, Brytyjka Ann, wprowadza ją w tajniki imprezowania i kuszenia mężczyzn. Polka jest oszołomiona bogactwem i przepychem życia na Bliskim Wschodzie….

Miasto niebiańskiego ognia (Cassandra Clare) – recenzja
Fantasy / 19 grudnia 2014

Finalny tom Darów anioła rozpoczyna się atakiem na Instytut w Los Angeles. Stoi za nim Sebastian Morgenstern, który wykorzystuje do tego Mrocznych, czyli Nocnych Łowców przemienionych w sługi zła przy pomocy Piekielnego Kielicha. W tym samym czasie działań syna Valentine’a dochodzi do ataków na inne Instytuty na świecie. Cało z tych napadów udało się wyjść jedynie Emmie Carstairs i Julesowi Blackthornowi (bardzo ważne postacie, zwłaszcza dla nadchodzącej serii!), którzy, podobnie jak wszyscy Nefilim z całego świata, zostali zabrani przez Clave do Idrisu. Clary, Jace, Simon, Alec i Isabelle muszą stanąć do walki z synem Valentine’a, a pomóc im w może jedynie Niebiański Ogień, jaki płynie w żyłach młodego Lightwooda. Z tym, że on zaczyna powoli wymykać się spod kontroli. Muszę przyznać, iż w pewnym stopniu twórczość Clare okazała się pionierska na tle fantastycznych tytułów młodzieżowych, jakie można było znaleźć na polskim rynku wydawniczym. Kilka lat temu (dokładnie w 2009 roku), kiedy seria dopiero ujrzała światło dziennie, na półkach księgarń nie uraczyło się takich hitów jak Igrzyska śmierci, Niezgodna czy Więzień labiryntu. Autorka zaoferowała młodemu odbiorcy interesujące połączenie paranormal romance z powieścią przygodową, a to wszystko w wydaniu fantasy (co zresztą spotkało się z bardzo dobrym odbiorem wśród polskich czytelników). W…

Lek na śmierć (James Dashner) – recenzja

Pierwszy tom serii Więzień labiryntu okazał się zaskakującą, dość oryginalną książką, w której główne miejsce zajął wątek inicjacyjny o budowaniu społeczeństwa przez grupę nastoletnich chłopców, którzy, zamknięci w tytułowym labiryncie, musieli zmagać się z różnorodnymi trudnościami. Bardzo dobre Próby ognia skupiły się na pustynnym survivalu, który zakończył się równie intrygująco jak początek trylogii. Lek na śmierć przynosi rozwiązanie wszystkich niewiadomych, jakie pojawiały się od początku tej niesamowitej historii. Górolot zabrał ocalałych z pustyni i przeniósł ich w bezpieczne miejsce. Bohaterowie mogli nareszcie odespać kilkadziesiąt okropnych godzin, wziąć prysznic i coś zjeść. Wtedy okazało się, iż część z nich została zamknięta w izolatkach, na ponad miesiąc. DRESZCZ nadal przeprowadza na nich swoje eksperymenty, tym razem obiecując przywrócenie pamięć, jeśli będą chcieli współpracować. I tu następuje rozłam: część postaci na czele z Teresą decyduje się na odzyskanie wspomnień, natomiast pozostali (Brenda, Jorge, Minho i Newt) pod przywództwem Thomasa próbują uciec poza dystrykt tej pozornie okropnej organizacji. Dlaczego pozornie? Okazuje się bowiem, iż DRESZCZ tak naprawdę jest dobry, a labirynt był prawdziwą oazą spokoju w porównaniu do tego, z czym muszą się zmierzyć w Denver (Dlaczego? Wystarczy sięgnąć do tekstu i wszystko staje się jasne). To miasto, które zamieszkują zarówno Poparzeńcy, jak i Odporni….